Data: 19.02.2017
Mam guzek w prawej piersi – zakomunikowała pacjentka i pokazała USG. Dla jakiego problemu w domu nie znajduje Pani rozwiązania? – zapytałam. Anna pracuje w korporacji, od roku towarzyszy jej lęk przed utratą pracy. Martwi się o płynność finansową, spłaca kredyt mieszkaniowy. Mimo, że daje z siebie wszystko, szefowa sugeruje, że musi być bardziej wydajna.
W domu czuje się atakowana przez tych, których kocha, męża i rodziców. Nie wystarczająca kwota na zakup mieszkania dla rodziców, zmusza do wspólnego zamieszkiwania. Rodzice i mąż prezentują niezadowolenie i pretensje do siebie nawzajem, których nie wyrażają wprost, obciążając nimi Annę.
Nie znajduje rozwiązania dla narastającej aseksualnej relacji z mężem, która zagraża trwałości związku. Mąż nie okazuje uczuć, często ją krytykuje, co pogłębia poczucie oddalenia. Decyduje o finansach, wydziela pieniądze, jakby tylko on zarabiał.
Ewolucyjnie piersi umożliwiają przeżycie dzięki wyżywieniu (karmienie, utrzymanie, dawanie miłości). W sytuacji zagrożenia rodzinnego gniazda wskutek konfliktu w relacjach partnerskich (mąż, rodzice, osoby którym nie matkuje) u kobiety praworęcznej zareaguje prawa pierś. Lewa macierzyńska w relacjach „matkujących”.
Przewlekły stres nierozwiązywalnej sytuacji przeżywanej w samotności, utorował drogę symptomowi. „Muszę być bardziej wydajna, by wykarmić (ochronić) tych, których kocham” – odpowiedzią będzie biologiczna reakcja superwydajnej piersi. Objaw sprowokował Annę do przyjrzenia się emocjom oraz zmiany myślenia.
Choroba jest odpowiedzią na nierozwiązany konflikt. Uświadomienie odtruwa system nerwowy z toksyn stłumionych emocji. Choroba jest najlepszym rozwiązaniem gdy nie znajdujesz rozwiązania – moja fascynacja biologią emocji zaczęła się od tego zdania i wciąż trwa.
Autor: Violetta Karys